kolorem i kształtem o świecie.

miażdżące melodie.

bukowina, czwarta nad ranem.

niedziela, 19 lipca 2009 | |


małe marzenia często się spełniają.

czwarta nad ranem. stosunkowo niewielkie zmęczenie pozwalało na poranną wędrówkę. z aparatem na szyi i skróconym wydaniem liturgii godzin ruszyłem w drogę.


bukowiańska ulica diametralnie różniła się od tej, którą widziałem 8 godzin wcześniej. wówczas można było spotkać na niej mniej lub bardziej trzeźwych turystów różnej maści i narodowości, okolicznych mieszkańców oraz stosunkowo liczne patrole policji. gdyby brać pod uwagę sfory psów, po drodze nie minąłem nikogo. cisza porannych gór przytłaczała i uzdrawiała.


skręciłem w kierunku wierchów.
zbliżała się 4:30, świtało. moja hardkorowa empetrójka zaczęła odtwarzać arcydzieło pana watersa.


And now, from where I stand
Upon this hill
I plundered from the pool
I look around
I search the skies
I shade my eyes
So nearly blind


And I see signs of half remembered days

I hear bells that chime in strange familiar ways
I recognise...
The hope you kindle in your eyes


minęła 5:12. wokół wciąż brak żywej duszy. pośpieszyłem więc ku małej kapliczce spiewając na cały głos jutrznię.


ptaki wtórowały psalmom i hymnom.

w końcu zapadła cisza.
słońce zalewało całą okolicę swoim ciepłym blaskiem.

zaczynał się dobry dzień.

4 Komentarzy. Skomentuj.:

Anonimowy pisze...

no. zatkało mnie.
zawsze mnie zadziwiasz (pozytywinie)
uwielbiam tu zaglądać...

PysiaQ pisze...

mmm... Bukowina.
ten krajobraz,
górski klimat...

no i zazdroszczę porannych spacerów :)

Kama pisze...

Przecudownie...!

Anonimowy pisze...

Podziwiam twoją wrażliwość, jesteś autentyczny i prawdziwy w tym co robisz. Zazdroszczę takiej wrażliwości a jednocześnie podbudowuje mnie fakt że są jeszcze ludzie twojego pokroju. Oby tak dalej !!!

chcesz nakarmić głodne dziecko, prawda?

licznik.

all copyrights by

Maciej Hachlica