Marzył mi się zimowy Kraków. No i mam, com chciał. Zaspy, muł na ulicach, minus dziesięć i skostniałe palce (chociaż jednopalczaste rękawice dają radę, dziękuję). Przynajmniej brązowe niebo jest wypaśne.
Tak więc serwuję pierwszą krakowsko-zimową paczkę. Kolejno występują: zimowo-zmulone dziecię (dziękuję, Eufrazyno), przystanek Wawel, klasztor oo. Bernardynów oraz burdel (polecam powiększenie).
Życzę smacznego.
kolorem i kształtem o świecie.
miażdżące melodie.
Powakacyjna nadzieja.
poniedziałek, 5 stycznia 2009 | dodano o 10:49 PM |
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum
-
▼
2009
(40)
- ► października (1)
licznik.
all copyrights by
Maciej Hachlica
2 Komentarzy. Skomentuj.:
tramwaj mi się widzi.
Geniuszu! ta tramwajka jest obłędna... a kościół... wow
a najtklub... och
w roli zimowego zmuleńca czuje się nawet dobrze :)
pozdrawiam ze słonecznego szpitala
E.
Prześlij komentarz