kolorem i kształtem o świecie.

miażdżące melodie.

Ostatnie dni, part five ( nocne oczekiwanie na czwartą nad ranem ),

niedziela, 31 sierpnia 2008 | |

Sentymentalne kamienie. Wzgórze Objawień, Medjugorje, Bośnia i Hercegowina.

Dzień, którego od dawna się obawiamy już prawie nadszedł.
Dziwi mnie fakt, że już całkowicie oswoiłem się widmem zbliżających się 10 miesięcy.
Nie boję się wyzwań, nie boję się porażek. Myślę pozytywnie. Bardzo.
Co z tego, że będzie ciężko. Czy ktoś tu mówił o łatwej robocie?




Czy wypocząłem?
Biorąc pod uwagę długość snu, w roku szkolnym będę się bardziej wysypiał niż w wakacje.
Ale wracam odnowiony wewnętrzną siłą; wracam z entuzjazmem i zapałem.
To chyba ważniejsze.

(Rok temu mówiłem tak samo. A efekty i tak były mierne. Teraz będzie inaczej?)







Marzenia były. Spełnione i niespełnione.
Żałuję zmarnowanego czasu.
Ale dziękuję za czwartą nad ranem,
dziękuję za świeżą trawę.
Dziękuję za zapiekanki z Tesco,
poranne precle przepijane kawą.


Najbardziej bolało pożegnanie z Krakowem.
Pociesza mnie myśl o sobotnich, zimowych spacerach po Plantach.



To przecież takie same dni.

1 Komentarzy. Skomentuj.:

Anonimowy pisze...

Świetne :]

chcesz nakarmić głodne dziecko, prawda?

licznik.

all copyrights by

Maciej Hachlica